A A A

Dziennik Petersburski

Дзенник Петерcбурски


Autor: Mikołaj Banaszkiewicz „Dziennik Petersburski” („Dziennik Petrogradzki”, „Kurjer Nowy”, „Dziennik Narodowy”) / „Дзенник Петерcбурски” („Курьер Новы”, „Дзенник Петроградзки”, „Дзенник Народовы”), polska gazeta społeczno-polityczna orientacji liberalno-demokratycznej, wychodząca w Petersburgu-Piotrogrodzie w latach 1909–1918...
28.06.2017
stan artykułu kompletny
„Dziennik Petersburski” („Dziennik Petrogradzki”, „Kurjer Nowy”, „Dziennik Narodowy”) / „Дзенник Петерcбурски” („Курьер Новы”, „Дзенник Петроградзки”, „Дзенник Народовы”), polska gazeta społeczno-polityczna orientacji liberalno-demokratycznej, wychodząca w Petersburgu-Piotrogrodzie w latach 1909–1918.

Ukazanie się 15/28 listopada 1909 r. na rynku wydawniczym „Dziennika Petersburskiego” (DP) było świadectwem determinacji najaktywniejszej części nadnewskiej Polonii, która nie zważając na przeciwności, pragnęła mieć w stolicy Cesarstwa Rosyjskiego własny organ prasowy. Wszystkie dotychczasowe inicjatywy wydawnicze nad Newą okazywały się nierentowne, ledwie kilka miesięcy wcześniej po nieudanym epizodzie przekształcenia się w gazetę codzienną przestał wychodzić tygodnik „Kraj”. Inicjatorami nowego tytułu prasowego były osoby dystansujące się od oficjalnych władz i sympatyzujące z rosyjską opozycją liberalną. Środowisko to od wiosny 1907 r. intensywnie zabiegało o zgodę na utworzenie nowej gazety, której formalnym wydawcą i redaktorem miał być Józef Ziemacki (1856–1925), petersburski lekarz-chirurg i działacz społeczny. Za powstaniem dziennika przemawiały względy praktyczne: poza Królestwem Polskim i Krajem Północno-Zachodnim (tj. terenami Litwy i Białorusi) w Imperium Rosyjskim istniała tylko jedna polska gazeta codzienna – koncentrujący się na sprawach guberni południowo-zachodnich (tj. ukraińskich) – „Dziennik Kijowski”. „Potrzeba pisma, które by informowało codziennie i wszechstronnie o życiu Polaków i katolików w stolicy oraz w guberniach rosyjskich jest koniecznem. Bez takiego pisma chodzi się tu jak po ciemku” – komentował ówczesną sytuację petersburski miesięcznik katolicki („Wiara i Życie 1909, nr 12, s. 15).

DP zdołał skupić grono osób oddanych sprawie pisma. W przeciwieństwie do „Kraju” nie miał jednego redaktora-wydawcy, uosabiającego tytuł. W pierwszym pięcioleciu aż dwukrotnie zmieniał się jego wydawca, a fotel redaktorski zajmowało aż siedem osób. Faktycznie pracami kierował zespół redakcyjny, a nazwiska figurujące w stopce tylko firmowały wspólne działania. Roszady personalne były motywowane względami formalnymi, tj. perypetiami z Petersburskim Komitetem Cenzury i częstymi karami administracyjnymi za publikowane treści. Początkowo funkcję wydawcy i redaktora pełnił Wacław Ciechowski (1867–1938). Począwszy od nr. 80. w roli wydawcy zastąpił go faktyczny współtwórca i sponsor gazety, adwokat i działacz polonijny gen. Aleksander Babiański (1853–1931), a w obowiązkach redaktora Ferdynand Antoni Ossendowski (1876–1945), w przyszłości znany podróżnik i poczytny pisarz, autor m.in. powieści biograficznej Lenin (Poznań, 1930). Kolejnymi redaktorami zostawali Zygmunt Kmita (1876–1942) [od nr. 353], Józef Sawicki (od nr. 667), Zofia Bursztyńska (od nr. 908), Remigiusz Kwiatkowski (1884–1961), poeta i płodny publicysta [od nr. 1095], wreszcie Stanisław Borowski (od nr. 1113). Niedługo przed wybuchem I wojny światowej obowiązki wydawnicze spadły na Adama Smolińskiego (1868 – po 1942), właściciela petersburskiego „Domu Handlowego” (sprzedaż chemikaliów i węgla) i sympatyzującego z socjalizmem działacza społecznego. Pierwszym piórem DP nadającym gazecie wyraziste oblicze ideowe był Stefan Grostern (1887–1940), dziennikarz i sprawozdawca parlamentarny. Siedziba DP mieściła się w miejscu symbolicznym dla Polskiego Petersburga – obok Księgarni Polskiej przy prosp. Władimirskim [Владимирский пр.] 13. Poeta i publicysta Tadeusz Hiż (1883–1945) wspominał po latach: „lokal redakcji łączył się z księgarnią polską […] stał się rodzajem ośrodka życia polskiego” (tenże, Talent, dziwactwo i coś jeszcze, Warszawa 1937, s. 78). Między lutym a majem 1914 r. nastąpiła tymczasowa przeprowadzka redakcji na ul. Troicką [Троицкая ул.] (obecnie ul. Rubinsteina [Рубинштейна ул.]) 23, m. 95. Większość numerów gazety złożyło i wytłoczyło stołeczne Towarzystwo Akcyjne Sztuki Drukarskiej „Herold”, ulokowane na przy ul. 7 Roty [7-oй Роты ул.] (obecnie ul. 7-a Krasnoarmiejska [7-я Красноармейская ул.]) 26. Od późnej jesieni 1914 r. przez około rok DP obsługiwała Drukarnia A. Smolińskiego (z czasem przemianowana na Drukarnię „Naucznoje Dieło” [Научное дело]) znajdująca się przy prosp. Zagorodnym [Загородный пр.] 74.

Dane o wielkości nakładu DP są wyrywkowe. W pierwszych latach nie przekraczał on 2 tys. egz. (w 1913 r. – 1,8 tys. egz., 1914 r. – 1,9 tys. egz.). Sytuacja uległa diametralnej zmianie po wybuchu I wojny światowej w związku z napływem do Piotrogrodu polskich wychodźców na skutek tzw. ewakuacji Królestwa Polskiego, nakład DP sięgnął wówczas 7 tys. egz. Problemem gazety był stały deficyt finansowy. Przetrwała wyłącznie dzięki funduszom osób prywatnych, kilkudziesięciotysięczna Polonia petersburska traktowała bowiem lokalny dziennik obojętnie i kupowała go w niewielkiej ilości. Nie miało to związku z ceną pisma, która od początku nie należała do wygórowanych i niewiele wzrosła z upływem czasu. Koszt prenumeraty dla stołecznych odbiorców wynosił początkowo 6 rub. rocznie, 3 rub. – półrocznie, 1,5 rub. – kwartalnie, 0,5 rub. – miesięcznie. Subskrybenci z pozostałych terenów Cesarstwa Rosyjskiego płacili odpowiednio: 8 – 4 – 2 – 0,7 rub. Pojedynczy numer kosztował w Petersburgu 2 kop., na prowincji więcej. Po upływie kilku lat, przed 1917 r. abonament dla mieszkańców Piotrogrodu kształtował się na poziomie: 8 – 4 – 3 – 0,7 rub., dla reszty zaś czytelników 9 – 4,5 –2,25 – 0,8 rub.; oddzielny egzemplarz sprzedawano po 5 kop. bez względu na miejsce zakupu. Gazeta zauważalnie podrożała dopiero na progu rewolucji lutowej 1917 r., co jednak zważywszy na ogólną sytuację w Rosji, nie było niczym nadzwyczajnym.

Przyzwyczajony do graficznej monotonii najpopularniejszych rosyjskich dzienników czytelnik mógł uważać układ treści DP za chaotyczny. Poza artykułem wstępnym na pierwszej stronie i stałą rubryką felietonistów w podwale drugiej strony, rozmieszczenie pozostałych materiałów traktowano ze sporą swobodą. Polonijny organ prasowy nie miał charakteru ściśle informacyjnego, gdyż jego wydawcy trafnie uznali, że w tej dziedzinie nie zdołają konkurować z wydawnictwami rosyjskimi. Oczywiście śledzono pilnie dyskusje w Dumie Państwowej, nie rezygnowano z prowadzenia kroniki wydarzeń zagranicznych, zamieszczano wiadomości ekonomiczne, drukowano również telegramy. Tym niemniej akcent położony był na treści o szczególnym znaczeniu dla polskiej diaspory, a więc na korespondencje własne: nie tylko „znad Wisły” czy „Litwy, Ukrainy i Białej Rusi”, ale i innych skupisk polskich, w tym tych „zza kordonu”. Systematycznie dokonywano przeglądu najważniejszych polskich tytułów prasowych. Dużą wagę przykładano do informowania o sprawach mało znaczących z perspektywy państwowej, ważnych jednak dla Polaków-petersburżan. Na łamach gazety nigdy nie zabrakło miejsca dla omówienia aktywności polskiej kolonii w stolicy Rosji. DP chętnie informował o inicjatywach społeczno-kulturalnych ożywiających codzienność mieszkańców Petersburga, niejednokrotnie sam animował członków polskiej kolonii do czynu (przykładowo konsekwentnie propagował ideę stworzenia nad Newą Domu Polskiego, inicjatywę powołania Towarzystwa Popierania Polskiego Teatru Ludowego czy akcję „Piotrogród – Polsce”). Publicystykę DP w kwestiach dotyczących Polonii charakteryzowało przeświadczenie o moralnym obowiązku przekazania polskości najmłodszej generacji Polaków w Rosji. W trosce o kondycję intelektualną i kulturalną czytelników omawiano nowe książki, recenzowano przedstawienia teatralne i koncerty; w początkowym okresie drukowano też prozę w odcinkach (począwszy od nr. 865 ukazywał się dodatek ilustrowany „Życie i Sztuka”, nie był on jednak obszerny i nie przetrwał długo). W okresach świetności DP ogłoszenia komercyjne niejednokrotnie wypełniały całą pierwszą stronę, a ich ilość najlepiej świadczyła o aktualnej poczytności gazety.

Jakkolwiek DP nie opublikował nigdy manifestu programowego, to polityczne oblicze gazety rysowało się bardzo wyraźnie. W pierwszym numerze nie bez patosu deklarowano, że „stojąc na straży interesów emigracji polskiej w Cesarstwie, [DP] będzie wskazywał drogę, prowadzącą do wyższych celów, wytkniętych naszemu narodowi przez przeznaczenie”. Sens polskiej historii zawierał się, zdaniem współpracowników pisma, w urzeczywistnieniu hasła „za wolność naszą i waszą”. Stwierdzenie to zbliżało ich do rosyjskich środowisk liberalnych (zwłaszcza Partii Konstytucyjnych Demokratów – tzw. kadetów), które domagały się gwarancji praw obywatelskich oraz poszerzenia wolności politycznej. Najpełniejszy wyraz tendencje te znajdowały w przywiązaniu DP do dziedzictwa „epoki wielkich reform” (zniesienie poddaństwa chłopów, wprowadzenie bezstanowego samorządu terenowego, tzw. ziemstw, reforma sądownictwa) oraz w sojuszu gazety z umiarkowanymi organami prasy rosyjskiej, tj. moskiewskim dziennikiem „Russkije Wiedomosti” [Русскиe ведомости]. Odcinanie się od monarchistycznej prawicy rosyjskiej, widoczne zwłaszcza w ciągłych utarczkach z gazetą „Nowoje Wriemja” [Новое время], obwinianą o szerzenie haseł szowinistycznych i nienawiści na tle narodowościowym, sytuowało DP na lewicy, choć w istocie reprezentował on pozycję centrową. Nadzorujący gazetę cenzor oceniał, że cechuje ją „rozpalanie polskiej idei narodowej, wrogie wypady przeciwko nacjonalizmowi rosyjskiemu oraz ostra opozycyjność w stosunku do rządu” (cyt. za: I. Spustek, „Dziennik Petersburski”…, RHCzP 1963, t. 2, s. 156).

Swoją misję redakcja określiła w słowach: „Najdalej na wschód wysunięta polska placówka publicystyczna, niosąca co dzień słowo polskie naszej emigracji w Rosji, budząca ducha polskiego i ideę demokratyczną w najodleglejszych zakątkach olbrzymich przestrzeni państwa” (W drugą rocznicę, DP 1911, nr 496). Gazeta zwalczała postawy ksenofobiczne także wśród samych Polaków, upatrując w równorzędnym traktowaniu ludności żydowskiej, ukraińskiej i białoruskiej rację moralną i dyrektywę właściwego postępowania, co narażało ją na spór z Narodową Demokracją. Źródło konfliktu znajdowało się jednak głębiej: w tradycji tzw. realizmu politycznego. DP obwiniał jego rzeczników o lekceważenie nastrojów społecznych i umacnianie niekorzystnego położenia ludności polskiej. „Kto poprzestaje na status quo […] staje się nie działaczem, lecz figurantem i synekurzystą polityki” – konstatował dziennik (Co uchodzi za realizm, DP 1915, nr 1531). Ograniczenia cenzuralne nie pozwalały o wielu rzeczach pisać wprost, toteż DP odziewał bieżące spory w kostium historyczny. Przykładem były aż nadto wymowne dla czytelników filipiki przeciwko Aleksandrowi Wielopolskiemu (1803–1877). W rewanżu działacze ruchu narodowego odsądzali redaktorów gazety od polskości. Związany z endecją prawnik Józef Kuczyński (1871–1931) pisał o DP: „pismo polskie jałowe co do treści, bezbarwne lub niewyraźne co do ducha, niezdarne, suche co do stylu i języka […] jest raczej jednym ze środków wynarodowienia” („Przegląd Narodowy” 1914, nr 3, s. 307).

Redakcja DP z wielką pieczołowitością odnosiła się do polskiego dziedzictwa historycznego i kulturalnego, co znajdowało wyraz w licznych publikacjach „rocznicowych”, poświęconych postaciom i wydarzeniom, które zapisały się złotymi zgłoskami w dziejach ojczystych. Eksponowano twórców polskiej potęgi, jak Kazimierz Wielki (1310–1370); rozpisywano się o ks. Józefie Poniatowskim (1763–1813) – symbolu całkowitego oddania ojczyźnie; przypominano wartość dzieła Jana Długosza (1415–1480), będącego „wiecznotrwałym pomnikiem i księgą przodków” (DP 1915, nr 1670); rzucano nowe światło na Fryderyka Chopina (1810–1849); oddawano hołdy poetom i pisarzom: nie tylko wieszczom, ale i Elizie Orzeszkowej (1841–1910), Marii Konopnickiej (1842–1910), Henrykowi Sienkiewiczowi (1846–1916), Władysławowi Reymontowi (1867–1925). Poza obszernie omówionym jubileuszem 500-lecia bitwy pod Grunwaldem (1410) wiele miejsca zarezerwowano dla publikacji akcentujących wielonarodowościowe tradycje i inkluzywną spuściznę Rzeczypospolitej – w takim duchu interpretowano unię polsko-litewską w Horodle (1413) i „wiekopomny testament polityczny państwowości polskiej” (DP 1916, nr 1755), czyli Konstytucję 3 maja (1791).

W dążeniu do zwiększenia zasięgu swojego oddziaływania redakcja udostępniała łamy przedstawicielom zaprzyjaźnionych środowisk. Szczytowym poziomem takiej współpracy było drukowanie dodatków stanowiących integralną część wydania głównego. W 1911 r. ukazywały się regularnie „Głos Miński” i „Tygodnik Ryski”. Najważniejsza inicjatywą tego typu – „Głos Młodych” – wyszła od studiującej w Petersburgu młodzieży akademickiej, zaangażowanej w działalność Związku Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej. Od października 1913 r. do połowy maja 1914 r. ukazało się dwanaście numerów pisma, w którym publikowali: Tadeusz Hołówko (1889–1931), w przyszłości znany działacz ruchu prometejskiego; Kazimierz Kamiński; Juliusz Łukasiewicz (1892–1951), działacz niepodległościowy, a w przyszłości znany dyplomata; Jan Wolski (1888–1975), Wacław Głazek (1886–1941), Mieczysław Niedziałkowski (1893–1940) i jego żona Wanda; Jerzy Czeszejko-Sochacki (1892–1933), w II RP poseł na sejm i działacz komunistyczny, a następnie działacz Kominternu w Moskwie, ojciec znakomitej tłumaczki literatury polskiej Natalii Astafiewej (1922–2016); Jerzy Drecki. „Głos Młodych” reprezentował poglądy bezkompromisowych lewicowych niepodległościowców, kierujących przekaz do polskiej młodzieży akademickiej całego Imperium Rosyjskiego. Jego linię wiernie oddają słowa artykułu wstępnego T. Hołówki: „Piastując ideały postępu, uważamy, że dążenia narodowe nie mogą służyć za maskę wstecznictwu i nacjonalizmowi. […] Tępić będziemy trujące kwiaty szowinizmu, siejącego naokół objawy zdziczenia, cofającego wstecz dorobek kultury i demokracji polskiej; zwalczać będziemy w społeczeństwie to prusactwo duchowe, harde wobec ludu własnego, wyniosłe wobec Litwinów, Ukraińców lub Żydów, a z pokorą znoszące kopnięcia silniejszych” (cyt. za: W. Rzymowski, W walce i burzy. Tadeusz Hołówko na tle epoki, Warszawa 1933, s. 93–94). „Młodzieżowy” dodatek nie przetrwał długo, ale z całą wyrazistością ujawnił sympatie protegującego go DP.

Wybuch I wojny światowej uczynił sprawę polską kartą przetargową skonfliktowanych mocarstw rozbiorowych. Redakcja DP wiązała z nią ogromne nadzieje. „W grozie wszechświatowego przesilenia – komentowała odezwę naczelnego wodza armii rosyjskiej wlk. ks. Mikołaja do Polaków z 1(14) sierpnia 1914 r. – powstaje idea odrodzenia Polski” (Chwila dziejowa, DP 1914, nr 1257). W tym czasie podjęto próbę zjednoczenia pod auspicjami gazety wysiłku reprezentatywnych polskich sił politycznych, tak w Królestwie Polskim, jak i w Rosji. Inicjatywie „ujednolicenia frontu” patronował Stanisław Glezmer (1853–1916), członek Rady Państwa i działacz polonijny. Powrót do poprzedniego tonu publicystyki nastąpił już we wrześniu, gdy po odbyciu kary redakcję zasilił S. Grostern. W związku z drastycznym spadkiem liczby ogłoszeń położenie materialne dziennika się pogorszyło. Nominalnie od października 1914 r. (od nr. 1307) wydawcą DP był Wacław Rozwadowski. W lipcu (począwszy od nr. 1538) gazeta przeszła na własność Brunona Ogulewicza (zm. 1917), adwokata i prezesa zarządu Rosyjskiego Towarzystwa Naftowo-Przemysłowego; on też podpisywał ją jako redaktor i wydawca.
Na publicystyce politycznej DP tego czasu bardzo wyraźnie odcisnął się program utworzonego w 1915 r. Polskiego Zrzeszenia Niepodległościowego. W stosunku do Rosji znalazł on swój wyraz w sceptycyzmie wobec obietnic korzystnego uregulowania sprawy polskiej po wojnie i piętnowaniu wszelkich przejawów wielkoruskiego szowinizmu, także w kręgach liberalnych. Natomiast w stosunku do endecji odbijał się w sprzeciwie wobec traktowania sprawy polskiej jako problemu wewnątrzrosyjskiego oraz w kwestionowaniu prawa Narodowej Demokracji i związanego z nią Koła Polskiego oraz Polskiego Komitetu Narodowego do reprezentowania interesów polskich. Przeciwnicy polityczni DP dyskredytowali go jako organ germanofilski, stawiający na klęskę Imperium Rosyjskiego w walce przeciw państwom centralnym. Charakterystyczny pod tym względem był list Jana Harusewicza (1863–1929) do ministra wojny, w którym poseł Koła Polskiego wymieniał lojalne wobec caratu tytuły prasowe, mogące bez szkody być przekazywane do obozów jenieckich. List ten potraktowano jako donos na DP, gdyż stołeczna gazeta nie znalazła się w spisie prawomyślnych wydawnictw. Podnoszone co rusz przez prasę rosyjską zarzuty sprzyjania Niemcom doprowadziły w końcu do tego, że 14/27 maja 1916 r. DP został zawieszony na czas nieokreślony przez dowódcę piotrogrodzkiego okręgu wojskowego ks. Nikołaja J. Tomanowa (1844–1917). W warunkach wojennych było to równoznaczne z likwidacją tytułu.

Redakcja dziennika nie pogodziła się z tym i rychło, bo już 13/26 czerwca na rynku pojawił się pierwszy numer nowej gazety do złudzenia przypominającej zamknięte pismo – „Kurier Nowy” ze Stanisławem Samborskim jako jednoosobowym wydawcą i redaktorem; B. Ogulewicz otrzymał zgodę na objęcie tych funkcji dopiero 15/28 lipca. Poza formalnymi atrybutami wszystko inne pozostało bez zmian. Wśród współpracowników znaleźli się zarówno uczeni: Jan Niecisław Baudouin de Courtenay (1845–1929) i Marian Zdziechowski (1861–1938), jak i publicyści: Józef Flach (1873–1944), Eugeniusz Starczewski (1862–1927), Stanisław Posner (1868–1930). Jednoznacznie aktywistyczna publicystyka (entuzjastyczne przyjęcie Aktu 5 listopada i poparcie Tymczasowej Rady Stanu) dała pretekst administracji wojskowej do wstrzymania gazety 10/23 lutego 1917 r., tj. na progu rewolucji lutowej, za antyrosyjski ton wystąpień. Były to wszelako ostatnie dni monarchii. Już 8/21 marca, korzystając z ogłoszonej przez Rząd Tymczasowy wolności prasy, gazeta została reaktywowana pod dawnym tytułem „Dziennik Petrogradzki”; symbolicznym znakiem ciągłości była numeracja pisma, uwzględniająca wszystkie 1899 dotychczasowych numerów DP i KN. W podwójnej roli wydawcy-redaktora pozostał B. Ogulewicz; po jego rychłej śmierci tę drugą funkcję przejął od niego (począwszy od nr. 1915) S. Grostern, wydatnie wspierany przez warszawskiego adwokata i publicystę Jana Dąbrowskiego, który podpisywał liczne artykuły wstępne. Wraz z nr. 1943 jako wydawcy figurowali Maria Ogulewicz, i adwokat Lucjan Pawłowski. DP przyjął upadek caratu entuzjastycznie, konstatując, że „z oblicza ziemi znikło najpotężniejsze siedlisko reakcji – Rosja Romanowów. Rodzi się natomiast […] państwo wolnościowe” (Co się stało, DP 1917, nr 1900). Nadzieje lepszej przyszłości redakcja wyjaśniała następująco: „Ze sfinksem rewolucji rosyjskiej można mówić, układać się, przekonywać. […] Z rządem despotycznym można było tylko walczyć, w jego upadku tylko – widzieć dobro Polski” (Rewolucja rosyjska a sprawa polska, tamże). Miesiące, które pozostały do wybuchu rewolucji październikowej, były jedynym okresem w historii wydania, gdy DP swobodnie formułował opinie. Jak wspominał polityk i działacz polonijny Aleksander Lednicki (1866–1934), reprezentowana przez gazetę linia polityczna budziła podejrzliwość nowych władz, w tym pozytywnie nastawionego do sprawy polskiej Aleksandra Kiereńskiego (1881–1970), premiera Rządu Tymczasowego. Wbrew pozorom nawet w tym okresie organ prasowy niepodległościowców borykał się z indyferentyzmem petersburskiej polonii i trudnościami finansowymi (deficyt wynosił ok. 8 tys. rub. miesięcznie).

Formalnie biorąc, DP przestał wychodzić 3/16 sierpnia 1917 r. (nr 2016), gdy wydawcy nie opłacili drukarni, odmówiwszy tym samym dalszego subsydiowania nierentownej gazety. W rzeczywistości jednak został on reaktywowany od 1/14 września pod nowym szyldem „Dziennika Narodowego” (DN). Na początku obowiązki redaktora i wydawcy wziął na siebie Franciszek Skąpski (1881–1966), majętny właściciel przedsiębiorstwa budowlanego w Petersburgu, a zarazem dowódca Polskiej Organizacji Wojskowej na Rosję. Od kwietnia 1918 r. wydawcą została Polska Spółka Wydawnicza, powiązana z Radą Porozumienia Stronnictw Państwowości Polskiej w Rosji; a do redakcji wchodzili (w różnych konfiguracjach): A. Babiański, S. Grostern, Stefan Jabłoński, F. Skąpski, Leon Wasserberger. Kierunek ideowy, współpracownicy, wreszcie krąg czytelników czynili DN sukcesorem DP. Z urzędowego punktu widzenia był to jednak zupełnie inny organ prasowy, co dodatkowo podkreślały: prowadzona od nowa numeracja i odmienny układ treści. Redakcja gazety zrazu mieściła się w lokalu Księgarni Polskiej przy prosp. Włodzimierskim 13, z czasem została przeniesiona do zaułku Demidowa [Демидов пер.] (obecnie zaułek Griwcowa [Гривцова пер.]) 5 m. 50. Skład i druk odbywał się tam, gdzie do tej pory, tj. w drukarni Towarzystwa Wydawniczego „Ognie” (później: „Herold”) znajdującego się przy ul. 7 Roty [7-ой Роты ул.] (obecnie ul. 7 Krasnoarmiejska [7-я Красноарме́йская ул.]) 26. O niepewnych warunkach, w jakich funkcjonowała ówczesna prasa, świadczy to, że prenumeratę można było zamówić maksymalnie na trzy miesiące do przodu.

Ukazujący się sześć razy w tygodniu dziennik liczył 4 stronice i nie wytrzymywał porównania ze znacznie bardziej urozmaiconym tematycznie DP (na próżno szukać w nim stałych działów, a nawet ogłoszeń). Bieżąca sytuacja międzynarodowa i wewnątrzrosyjska całkowicie zmarginalizowała inne zagadnienia. Od połowy lutego 1918 r. DN miał obowiązek pod surowymi karami drukować na pierwszej kolumnie komunikaty urzędowe bolszewickich organów władzy. Na przekór drukowanym przymusowo wiadomościom oficjalnym, artykuły wstępne i felietony zdecydowanie stawiały sprawę odbudowy Polski. Autorzy dawali upust proaktywistycznym sympatiom, otwarcie deliberując o szansach, jakie niesie dla Polaków słabość państwa rosyjskiego. „W każdym artykule […] przebija nienawiść do istniejącego porządku rzeczy” – irytował się w lutym 1918 r. na łamach „Trybuny” Zbigniew Fabierkiewicz (1882–1919), działacz robotniczy związany z SDKPiL (cyt. za: A. Ślisz, s. 263). Redakcja systematyczne informowała także o sprawach rodaków w Rosji, w tym o inicjatywach organizacji polonijnych – służył temu drukowany na ostatniej stronie dział Z życia polskiego. Przyszłość wiązali autorzy DN z niepodległym państwem, stąd częste apele o powrót do macierzy. „Obowiązkiem powracających mas wygnańczych jest stanąć w szeregu bojowników jutra, jąć się twardej pracy i pomódz w zbożnem dziele tworzenia” (Na nową drogę, DN 1918, nr 219) – tak brzmiało stanowisko dziennika. Wydawanie w samym centrum wydarzeń rewolucyjnych gazety kontestującej nowy ład nie mogło trwać długo. Było ono możliwe w pierwszych miesiącach bolszewickich rządów, gdyż najpierw represjom poddano wrogie ruchowi rewolucyjnemu rosyjskie wydawnictwa przedrewolucyjne. Organami prasowymi mniejszości narodowych zajęto się w następnej kolejności, na co naciskał zwłaszcza Komisariat Polski. To na jego wniosek 7 sierpnia 1918 r. Komisariat Prasy w Piotrogrodzie podjął decyzję o likwidacji wszystkich „burżuazyjnych” gazet i czasopism wydawanych nad Newą. DN przestał istnieć, ważny rozdział historii prasy polskiej w Rosji został ostatecznie zamknięty.

Koleje losu DP zostały naznaczone specyfiką ostatniej dekady Imperium Rosyjskiego, kumulującej wiekowe nawarstwienia konfliktów społecznych oraz narodowościowych i charakteryzującej się gwałtownie postępującą erozją tradycyjnych struktur władzy. Orientacja ideowa stołecznej gazety na rosyjskiej scenie politycznej sytuowała ją w centrum, co w warunkach radykalizacji zwalczających się obozów oznaczało konieczność odpierania ataków z obu stron rewolucyjnej barykady. Z kolei w walce o „rząd dusz” polskich odbiorców środowisko DP ścierało się z cieszącą się dużym poparciem wśród Polaków Narodową Demokracją. Niepodległościowa orientacja dziennika czyniła go ważnym drogowskazem dla polskiego czytelnika w republikańskiej, a następnie bolszewickiej Rosji. DP był pierwszą wydawaną w stolicy Rosji gazetą, która poświęcała dużo uwagi życiu polskiej kolonii nad Newą i aktywnie przyczyniała się do integracji miejscowej Polonii. Dlatego też zadrukowane szpalty dziennika pozostają niezastąpionym źródłem wiedzy o polskim Petersburgu doby przedrewolucyjnej i pierwszych miesiącach rządów bolszewickich.


Bibliografia:
Ż. Kormanowa, Materiały do bibliografii druków socjalistycznych na ziemiach polskich w latach 1866–1918, wyd. 2, Warszawa 1949, s. 17–18; L. Bazylow, Polacy w Petersburgu, Wrocław 1984, s. 374–378 i wyd. ros. Sankt Petersburg 2003; Prasa polska w latach 1864–1918, red. J. Łojek, Warszawa 1976; I. Spustek, „Dziennik Petersburski” w przededniu I wojny światowej, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego” 1963, t. 2, s. 151–168; taż, Polacy w Piotrogrodzie 1914–1917, Warszawa 1966, s. 66–72, 81–82, 389–392; A. Ślisz, Prasa polska w Rosji w dobie wojny i rewolucji (1915–1919), Warszawa 1968, s. 32–35, 65–69, 109–110, 263, 266–267, 274; W. Rzymowski, W walce i burzy. Tadeusz Hołówko na tle epoki, Warszawa 1933;
M. Harusewicz, Za carskich czasów i po wyzwoleniu, [Londyn] 1975, s. 244; T. Hiż, Talent, dziwactwo i coś jeszcze, Warszawa 1937, s. 77–78; A. Lednicki, Pamiętnik 1914–1918, wstęp i oprac. Z. Koziński, Kraków 1994, s. 86–87; Co czytać?, „Wiara i Życie” 1909, nr 12, s. 15; J. Kuczyński, T. zw. Polaczkowie, „Przegląd Narodowy” 1914, nr 3, s. 304–311.
Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszej witryny. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na twoim dysku zmień ustawienia przeglądarki
Akceptuję
Więcej informacji